wtorek, 3 lutego 2015

HEKTOR i jego historia adopcyjna

HEKTOR
Tak wyglądam dzisiaj :)
"Wiem, że długie, ale bardzo proszę przeczytajcie i pomóżcie innym zwierzakom, które mają tak samo, jak ja miałem.
Wszyscy mi mówią, że jestem ładny, ale nie zawsze taki byłem. Nie zawsze byłem kochany, karmiony. Za to zazwyczaj ktoś mnie uderzył, ugryzł w uszko, bo tak miałem złapać respekt. No i 2 lata siedziałem w małej klatce, tylko w niej, żadnych spacerów, nigdy! Bolały mnie oczka i uszy, bo miałam strasznego grzyba, byłem wielką zbitą kulką sierści z powrastanymi kamykami. 


Mój "dom" u wcześniejszych właścicieli.
Byłem ciekaw świata, który był za kratami.
Moje zaniedbane ucho w dniu interwencji.
W końcu przyszli superbohaterzy i mnie uratowali. Na początku nie lubiłem ich, bo nie wiedziałem, gdzie mnie zabiorą, co mi zrobią...
Zabrali mnie do pani, która mnie obejrzała, dała zastrzyki, bałem się. Nie lubiłem mojej klatki, ale ze strachu zatęskniłem za nią.

Moja pierwsza wizyta u weterynarza.


A potem przywieźli mnie głośną maszyną na kółkach, sam nie wiedziałem gdzie. Widziałem tylko dwie pary oczu, które patrzyły na mnie. Chyba się nie bałem, bo te oczy tak na mnie patrzyły, że było mi tak ciepło w środku. Potem superbohaterzy poszli, znowu trochę się przestraszyłem. Ale te oczy ciągle tak patrzyły. A potem ja, 2 pary pięknych oczu i dwoje ludzi poszliśmy na spacer. Nie wiedziałem, co to jest. To było takie piękne, znowu ciepło się zrobiło. Wołali "Hektor" i patrzyli na mnie, pomyślałem, że chyba tak mam na imię. Hektor? Chyba może być. 

Podczas naszego spacerku :)
Potem dali mi coś takiego, gdzie była woda i JEDZENIE! Teraz już wiem, że to są miski i, że nie muszę jeść szybko, bo ktoś mi je zabierze. Teraz wiem, że miski zawsze stoją w kuchni pod oknem na białym dywaniku. Teraz wiem też, że już nie zmarznę zimą i nie będzie mi za ciepło latem, bo mam DOM. Kocham mój dom. Kocham moje dwie pary oczu, dwie pary rąk, dwie pary nóg, które razem z moimi spacerują, biegają. 

Na kolankach jest najwygodniej :)
Uwielbiam wspólne przytulanki :)
Kocham nawet, jak dwie pary ust na mnie krzyczą, kiedy ukradnę mięso ze stołu albo ucieknę, bo zobaczę takie latające coś, mówią na to gołębie. Teraz już wiem, że to fioletowe w kącie pod drzwiami na balkon to moje kocyki i podusia. Teraz wiem, że to coś co pojawia się na wieczór, kiedy znika moja kanapa to łóżko i mogę położyć się obok pary serc, które biją dla siebie, dla mnie, dla NAS. Teraz wiem, że to ciepłe, to na początku co czułem to znaczy KOCHAĆ i BYĆ KOCHANYM.
Jestem Hektor i ktoś mnie kocha.
I ja kocham kogoś." - Hektor

Teraz jest mi dobrze :)
Historia nadesłana przez panią Karolinę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz